Poprzez swój Mrok rozświetlam innych, czyli czy terapeuta może mieć traumy
W psychoterapii często podkreślamy znaczenie empatii, współodczuwania i głębokiego zrozumienia drugiego człowieka. Jednak jak najlepiej zrozumieć cierpienie pacjenta? Czy terapeuta powinien być osobą "idealnie poukładaną", wolną od własnych zranień i trudnych przeżyć? Odpowiedź brzmi: nie. Traumy terapeuty, o ile zostały przepracowane, nie tylko nie stanowią przeszkody, ale mogą stać się cennym zasobem w jego pracy.
Poprzez swój Mrok rozświetlam innych
Możliwość odnalezienia światła w najbardziej mrocznych chwilach życia jest tym, co daje siłę terapeucie, by prowadzić innych przez ich trudne ścieżki. Własne przeżycia stają się drogowskazem, który pozwala lepiej rozumieć cierpienie drugiego człowieka. To nie tylko znajomość teoretyczna, ale praktyczne doświadczenie przełamywania własnych ograniczeń i pokonywania bólu. Świadome przepracowanie traumy daje zdolność wspierania innych w procesie zmiany i uzdrawiania, stając się źródłem mocy, która potrafi rozświetlić drogę nawet w największych ciemnościach.
Trauma jako zasób, a nie jako brzemię
Trauma przepracowana to nie jest coś, co po prostu znika z naszego życia. To nie opowieść, którą zapominamy, ale część naszej historii, która staje się zasobem. Po przepracowaniu traumy zyskujemy możliwość świadomego łączenia się z nią w chwilach, kiedy tego potrzebujemy – by podjąć decyzję, doradzić komuś, wesprzeć pacjenta. Trauma staje się źródłem naszej siły i mądrości, a jednocześnie nie definiuje nas na co dzień. Przepracowana trauma pozwala terapeucie funkcjonować w pełni jako profesjonalista i człowiek, który nie nosi w sobie ciężaru przeszłości, ale czerpie z niej inspirację, żywą emocjonalną pamięć i doświadczenie.
Jednak pamięć traumy – zarówno w świadomości, jak i w ciele – nigdy nie zanika całkowicie. Nawet po przepracowaniu trauma pozostaje częścią nas, do której potrafimy świadomie sięgnąć. Kiedy tego potrzebujemy, potrafimy połączyć się z tamtym doświadczeniem, poczuć głęboko ból, żal, a nawet otchłań tamtego mroku. Przepracowana trauma pogłębia naszą zdolność odczuwania i współodczuwania, pozwala lepiej rozumieć innych i ich cierpienie. Kluczowe jest jednak to, że po zakończonym procesie odczuwania potrafimy wrócić do stanu obecnego, nie zostając na stałe w tamtym cierpieniu. To zdolność przebywania w bolesnych wspomnieniach i jednoczesnego powrotu do teraźniejszości czyni traumę przepracowaną zasobem, a nie obciążeniem.
Gabor Maté, w swojej książce Mądrość traumy, wskazuje, że trauma, mimo że może być źródłem cierpienia, zawiera również potencjał mądrości i głębszego zrozumienia. Przepracowana trauma pozwala spojrzeć na siebie i świat z nowej perspektywy, oferując wgląd, którego nie da się zdobyć w inny sposób. Dzięki temu terapeuta, który przeszedł własne zranienia, może lepiej towarzyszyć swoim pacjentom w ich głębi doświadczenia.
Terapeuta – człowiek z historią życia
Terapeuta to przede wszystkim człowiek. Człowiek z emocjami, historią, cierpieniem i przeżyciami. To nie idealny obraz bez skazy, ale osoba, która doświadczyła radości i bólu, sukcesów i porażek. Własne traumy pozwalają terapeucie współodczuwać – wczuć się w sytuację pacjenta nie tylko przez pryzmat wiedzy teoretycznej, ale również przez zrozumienie płynące z własnych doświadczeń.
Moja historia – od cierpienia do współodczuwania siebie i innych
Przeżyłam wiele traum, w tym traumę narcystyczną. Każda z nich była niezwykle bolesna, ale też stała się zasobem: źródłem mądrości i empatii, które dziś wykorzystuję w pracy z pacjentami:
Porzucenie i odrzucenie – te trudne doświadczenia nauczyły mnie, że choć nie zawsze otrzymujemy miłość, czułość i wsparcie od tych, od których najbardziej ich oczekujemy, możemy odnaleźć te wartości w sobie. Zrozumiałam, jak ważne jest zaopiekowanie się sobą, okazanie sobie troski i akceptacji. Odkryłam, że pokochanie siebie i odnalezienie w sobie źródła bezpieczeństwa przynosi głębokie ukojenie i wewnętrzny spokój.
Doświadczając porzucenia i odrzucenia, zrozumiałam również, że nie chcę być z kimś, kto potrzebuje porzucać, by poczuć swoją wartość, ani z kimś, kto uczy się poprzez stratę, zamiast doceniać to, co ma na co dzień. Nie chcę żyć w relacji, w której muszę nieustannie udowadniać, że zasługuję na miłość, spełniając jednostronne oczekiwania z obawy przed odrzuceniem, karą czy porzuceniem. Zrozumiałam, że zdrowa relacja nie polega na walkach o uznanie, lecz na wzajemnym wsparciu, akceptacji i wspólnym zaangażowaniu.
Te doświadczenia pozwoliły mi spojrzeć na miłość i relacje w nowym świetle – jako przestrzeń, w której obie strony są równorzędne, wzajemnie się szanują i wspierają, a nie jako pole do walki o akceptację czy dominację. Dzięki tej lekcji wspieram pacjentów w budowaniu relacji opartych na zaufaniu, wzajemnym wsparciu i autentyczności – relacji, w których mogą czuć się widziani, kochani i akceptowani takimi, jakimi są, bez potrzeby udowadniania swojej wartości. Pomagam im również odnaleźć wewnętrzne źródło bezpieczeństwa i miłości, które pozwala im budować życie zgodne z ich potrzebami i pragnieniami.
Zdrada – To bolesne doświadczenie stało się dla mnie przebudzeniem i momentem wyjścia z iluzji. Uświadomiłam sobie, że zdrada partnera to jego wybór, a nie mój deficyt. Nauczyło mnie dostrzegać fałsz, manipulację i kłamstwa, a także odbudowywać swoją godność osobistą i poczucie własnej wartości. Zrozumiałam, że choć zdrada niesie ze sobą ogrom cierpienia, może być również początkiem głębokiej przemiany i wzmocnienia. Proces odbudowy zaufania – zarówno do siebie, jak i do innych – jest niezwykle delikatny i wymaga wielkiej siły. Dzięki własnym doświadczeniom wspieram pacjentów w odnajdywaniu autentyczności, odbudowywaniu wiary w siebie i budowaniu zdrowych, prawdziwych relacji.
Śmierć bliskich osób – Nauczyła mnie, że żałoba to wyjątkowo indywidualny proces, którego nie da się przyspieszyć ani uniknąć. Zrozumiałam, że nawet gdy codzienny kontakt z bliskimi osobami zanika, emocjonalne więzi z nimi pozostają żywe. Śmierć często ożywia te połączenia, pozwalając nam na nowo odkryć, kim dla nas były te osoby i jak głęboko wpłynęły na nasze życie. W cierpieniu odnajdujemy te relacje, redefiniując ich znaczenie i odkrywając, jak mocno są wpisane w naszą tożsamość. Dzięki tym doświadczeniom mogę towarzyszyć pacjentom w ich żałobie, wspierając ich w odnajdywaniu sensu i ukojenia we własnym tempie, a także w akceptacji tego, co nieodwracalne.
Śmierć nienarodzonych dzieci – To doświadczenie odsłoniło przede mną bezmiar bezsilności i bólu, ale też nauczyło mnie, jak odnaleźć nadzieję nawet w najciemniejszych chwilach. Uświadomiłam sobie, że te dzieci, choć nie zdążyły się narodzić, były częścią mojego życia i na zawsze pozostaną częścią mojej historii. Każde z nich wniosło coś cennego, ucząc mnie czułości, akceptacji i pokory wobec tego, czego nie można zmienić. Uznanie ich za swoje pozwoliło mi zbudować głębszą relację z samą sobą i zrozumieć, jak ważne jest znalezienie sensu w stracie. Dzięki temu potrafię towarzyszyć innym w przeżywaniu ich najtrudniejszych momentów, oferując wsparcie, zrozumienie i przestrzeń do uznania każdej emocji, która się pojawia. Teraz mogę towarzyszyć pacjentkom w ich żałobie z pełnym zrozumieniem.
Przemoc domowa – Nauczyła mnie, że przemoc karmi się milczeniem, a chronienie kata kosztem siebie prowadzi jedynie do głębszego cierpienia. Zrozumiałam, jak ważne jest nazywanie rzeczy po imieniu, przepracowanie wstydu i odrzucenie lęku przed opinią innych. Uświadomiłam sobie, że mam prawo do życia w harmonii, bezpieczeństwie i zdrowych relacjach, a także do odrzucenia więzi, które mnie niszczą. Mam prawo wybrać siebie, swoje dobro i swoją wartość, a nie chronić kata i jego wizerunku w rodzinie i społeczeństwie. To doświadczenie nauczyło mnie stawiania granic oraz dało siłę, by budować życie zgodne z moimi potrzebami i pragnieniami. Dziś wspieram pacjentów w odnajdywaniu odwagi i kontroli nad własnym życiem, w odbudowywaniu poczucia godności i tworzeniu relacji, które wzmacniają, a nie ranią. Dzięki tej lekcji wiem, że każdy ma prawo do zdrowego i szczęśliwego życia, wolnego od destrukcyjnych wpływów.
Alkoholizm i uzależnienia partnera – Zmierzenie się z uzależnieniem bliskiej osoby nauczyło mnie, że nie można pomóc komuś, kto nie jest gotowy przyjąć tej pomocy. Zrozumiałam, że osoby narcystyczne czy uzależnione często uczą się jedynie poprzez stratę, a jeśli nie muszą czegoś zmieniać, zazwyczaj tego nie robią. To doświadczenie otworzyło mi oczy na to, jak nasze własne traumy odrzucenia sprawiają, że nie chcemy odrzucać innych, nawet gdy relacje stają się toksyczne. W imię unikania bólu i poczucia winy utrzymujemy chore struktury, które nas niszczą. Nauczyłam się, jak ważne są granice, autonomia i siła w podejmowaniu trudnych decyzji, takich jak wybranie siebie i swojego zdrowia ponad relacje, które nie mają szans na zmianę. Dziś wspieram pacjentów w uwalnianiu się od destrukcyjnych wzorców, ucząc ich, że mają prawo do życia w zdrowych, wspierających relacjach oraz do odrzucania tych, które odbierają im wolność i spokój. Teraz wspieram pacjentów w wychodzeniu z takich związków, pomagając im odbudować siebie.
Bankructwo – Strata finansowa uświadomiła mi, że prawdziwa wartość nie tkwi w zewnętrznym świecie, lecz we mnie samej. Zrozumiałam, że to ja jestem swoim największym zasobem i mogę na sobie polegać. Nie muszę zależeć od innych – mogę upaść i podnieść się, wiele razy, i za każdym razem odbudować swoje życie. Nawet jeśli bankructwo wynikało z oszustw, wykorzystania relacji ze mną, uzależnienia bliskiej osoby czy mojego nadmiernego zaufania, przyjęłam tę lekcję z pokorą. Zrozumiałam, że droga zawsze prowadzi tylko w jedną stronę – do przodu. Krok po kroku, z wiarą w siebie, można odbudować życie, nawet gdy wydaje się, że wszystko zostało utracone. To doświadczenie nauczyło mnie, że siła, której szukamy, jest w nas samych. Dzięki tej lekcji potrafię wspierać pacjentów w radzeniu sobie z kryzysami życiowymi, pomagając im odnaleźć w sobie odwagę, by stawić czoła trudnościom, oraz siłę, by rozpocząć budowanie na nowo. Nawet w obliczu strat można znaleźć w sobie moc, by odbudować życie pełne wartości i sensu.
Parentyfikacja – Wczesne przejęcie roli opiekuna nauczyło mnie, jak obciążające i niesprawiedliwe może być dzieciństwo, w którym dziecko staje się odpowiedzialne za problemy należące do dorosłych. Zrozumiałam, jak destrukcyjny wpływ mają schematy nadodpowiedzialności, potrzeba spełniania oczekiwań innych (people pleasing) i przekonanie o byciu niewystarczającym. Kiedy dziecko czuje, że musi wziąć na siebie odpowiedzialność za sprawy dorosłych, uczy się, że jest jego obowiązkiem rozwiązywanie problemów, których z natury nie jest w stanie udźwignąć. Ta niemożność prowadzi do głębokiego poczucia bycia zbyt słabym, bezradnym, a jednocześnie odpowiedzialnym za wszystko, co dzieje się wokół.
Zrozumiałam, że dzieciństwo powinno być okresem radości, wolności i odkrywania siebie, a nie próbą zaspokajania oczekiwań dorosłych czy naprawiania ich problemów. Wzięcie na siebie ciężaru odpowiedzialności za życie innych prowadzi do wypaczonego poczucia konieczności kontrolowania wszystkiego i wszystkich w dorosłym życiu, co jest głęboko wyczerpujące emocjonalnie. Dlatego teraz dokładam wszelkich starań, aby zapewnić mojej córce dzieciństwo pełne miłości, harmonii i beztroski. Wiem, że dorosłym przypada odpowiedzialność za przepracowanie swoich ran i trudności. Dzieci nie są zastępczymi partnerami rodziców ani narzędziem do zaspokajania ich emocjonalnych braków.Ta refleksja pozwala mi wspierać pacjentów w uwalnianiu się od schematów nadodpowiedzialności, potrzeby kontrolowania wszystkiego i spełniania oczekiwań innych. Pomagam im zrozumieć, że ich siła nie leży w przejmowaniu cudzych obowiązków, ale w odnalezieniu własnej wartości, wolności i umiejętności stawiania granic. To zrozumienie daje przestrzeń do budowania zdrowych relacji rodzinnych i życia pełnego harmonii oraz autentyczności.
Poczucie bycia niewystarczającą i perfekcjonizm – Te doświadczenia uświadomiły mi, że wartość człowieka nie tkwi w jego osiągnięciach ani w nieustannej gonitwie za doskonałością. Zrozumiałam, jak wyczerpujące i pozbawione satysfakcji są syzyfowe prace, w których nigdy nie jest dość dobrze, nigdy nie można odpocząć ani poczuć dumy z siebie. Taki sposób życia odbiera radość, poczucie spełnienia i prowadzi do nieustannego poczucia niedosytu oraz braku uznania, nawet we własnych oczach. Odkryłam, że prawdziwe spełnienie i satysfakcja w życiu nie wynikają z zewnętrznych sukcesów, lecz z akceptacji siebie takim, jakim się jest. Uczę pacjentów, jak uwolnić się od presji bycia idealnym, od wiecznego poczucia „niewystarczalności”, i odnaleźć radość w autentycznym życiu. Prawdziwe spełnienie polega na dostrzeżeniu i docenieniu własnej wartości tu i teraz, a nie na nieustannym poprawianiu siebie. Dzięki temu mogą zacząć czerpać radość z życia, żyć pełnią, odczuwać harmonię z samym sobą i wreszcie poczuć się spełnionymi, zamiast gonić za nieosiągalnym ideałem.
Anoreksja – W walce z nią zrozumiałam, jak fundamentalne w życiu jest samostanowienie – możliwość decydowania o sobie, wyboru własnych ścieżek i poznawania świata przez pryzmat własnych doświadczeń. Zrozumiałam, że nadmierna kontrola ze strony opiekunów i wyznaczanie mi dróg, które były niezgodne z moimi wewnętrznymi potrzebami, odbierały mi szansę na przeżycie życia w sposób autentyczny, na wyrażenie siebie i na zbudowanie swojej unikalnej relacji ze światem.
Brak przestrzeni do bycia sobą rodził we mnie poczucie, że skoro nie mogę być autentyczna, to wolę nie być w ogóle. To właśnie ta niemożność wyrażenia siebie prowadziła mnie do destrukcyjnych programów – poczucia bezsensu istnienia, autodestrukcji i chęci ucieczki od życia. Jednak w tej trudnej walce nauczyłam się na nowo odnajdywać sens życia i budować je od podstaw, w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami. Dziś wspieram pacjentów w odkrywaniu siły, którą noszą w sobie, w odnajdywaniu swojej autentyczności i spokoju na drodze do zdrowia. Pomagam im zrozumieć, że ich wartość tkwi w byciu sobą, a prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie jest przestrzeń na wyrażanie siebie i poznawanie świata własnym rytmem. To droga do wolności, która daje siłę, aby żyć w pełni i w zgodzie ze sobą.
DDD ("Dorosłe Dziecko z Rodziny Dysfunkcyjnej") – Zrozumiałam, że toksyczne i dysfunkcyjne schematy mogą istnieć w każdej przestrzeni społecznej, niezależnie od tego, jakie pozory są tworzone na zewnątrz. Iluzja idealnej rzeczywistości, wspierana przez schematy typu „co ludzie powiedzą” czy nacisk na utrzymywanie pozorów, to subtelna, lecz potężna forma przemocy, która czerpie siłę z milczenia. Dostrzegłam, jak wiele tradycji, rodzinnych schematów i przyzwyczajeń, uznawanych za jedyną słuszną prawdę, w rzeczywistości ogranicza wolność jednostki i blokuje jej rozwój.
Zrozumiałam, że każdy z nas ma swoją własną prawdę – o sobie i o swoim życiu – i to właśnie ta prawda powinna być naszym kompasem. Nie chcę żyć w kłamstwie, pozorach ani iluzji, dostosowując się do oczekiwań innych czy spełniając narzucone normy, które nie mają związku z moją autentycznością. Bez względu na to, czy moja prawda jest akceptowalna w dotychczasowych schematach i tradycjach rodzinnych, wybieram życie w zgodzie ze sobą. Dzięki tej świadomości wspieram pacjentów w odkrywaniu ich własnej prawdy i uwalnianiu się od toksycznych schematów. Pomagam im budować życie, które odzwierciedla ich autentyczność, niezależnie od tego, jak bardzo odbiega od oczekiwań innych czy utrwalonych wzorców.
Trauma narcystyczna – Zawiera w sobie wiele złożonych traum: odrzucenia, porzucenia, parentyfikacji, poczucia bycia niewystarczającym, zdrady, śmierci, a także uzależnienia. Przepracowanie tej traumy stało się dla mnie niezwykle transformującym doświadczeniem. Nauczyło mnie, że nikt nie może mi dać ani odebrać tego, co od zawsze było moje – szacunku do samej siebie, poczucia godności i wartości osobistej, a także mojego życia. To zrozumienie pozwoliło mi odzyskać wewnętrzną równowagę i niezależność emocjonalną, której wcześniej mi brakowało. Zrozumiałam również, że dojrzałe relacje różnią się od idealistycznych wyobrażeń o miłości bezwarunkowej. Miłość bezwarunkową mogę odczuwać wobec mojego dziecka, które jest odrębną i niewinną istotą, ale nie wobec dorosłego partnera, z którym relacja wymaga wzajemnego zaangażowania. Dojrzałe relacje są warunkowe – opierają się na wzajemnym szacunku, autentyczności, odpowiedzialności oraz zaangażowaniu obu stron.
Fundamenty dojrzałej miłości to obecność, czułość i zdolność do tworzenia przestrzeni, w której obie osoby mogą się rozwijać i być sobą. Zrozumiałam, że żadna relacja nie powinna odbywać się kosztem którejkolwiek ze stron, a budowanie zdrowej więzi wymaga pracy i świadomego wysiłku z obu stron. Dzięki temu doświadczeniu potrafię wspierać pacjentów w uwalnianiu się od toksycznych schematów, w odbudowywaniu swojej wartości i w tworzeniu zdrowych, wzmacniających relacji opartych na równowadze, wzajemnym szacunku i prawdziwej bliskości. Trauma narcystyczna, choć bolesna, nauczyła mnie, że prawdziwa siła i wolność tkwią w uznaniu własnej wartości i w wyborze relacji, które wzmacniają, a nie niszczą.
Każda z tych traum stała się mostem do zrozumienia drugiego człowieka. To właśnie one pozwoliły mi być terapeutką, która nie tylko słucha, ale głęboko współodczuwa.
Każda z tych traum dała mi Coś jako terapeutce i jako człowiekowi. Dzięki nim wiem, jak to jest czuć się samotnym, jak to jest walczyć o siebie i jak odnajdywać światło tam, gdzie wydaje się być tylko ciemność.
To właśnie moja historia życia. Jako kobieta i terapeutka, dzielę się nią, by inspirować innych.
Trauma jako most do drugiego człowieka
Kiedy terapeuta dzieli się swoją empatią i zrozumieniem, pacjent czuje się widziany i akceptowany. Doświadczenie traumy sprawia, że terapeuta potrafi być blisko cierpienia pacjenta, nie boi się go, a jednocześnie nie zatraca się w nim. To delikatna równowaga, która czyni terapię skuteczną.
Czy terapeuta może mieć traumy? Tak, i może one być jego największym zasobem. Przepracowana trauma daje siłę, wrażliwość i umiejętność wspierania innych. To dowód, że cierpienie może prowadzić do rozwoju, a historia życia terapeuty może stać się mostem do zrozumienia i leczenia pacjentów.
Ewelina Naturia Pańczyk
Człowiek, Psychotraumatolog, Terapeuta VR,
Comments